Temat: ,, Wiosna na wsi”
„Kurczątko” – zabawa ruchowa połączona z nauką wiersza E.M. Minczakiewicz.
Rodzic recytuje wiersz, jednocześnie rysując na kartce.
Kurczątko Ewa Małgorzata Minczakiewicz
Kurczątko z jajeczka się urodziło… (Rodzic rysuje owal jak jajko)
Główkę wychyliło, (R. rysuje z boku koło jak głowę)
Na dwie nóżki skoczyło. (R. na dole dorysowuje dwie kreski jako nogi)
Następnie dziecko wspólnie z rodzicem mówi wierszyk, wykonując następujące czynności:
Kurczątko z jajeczka się urodziło… (dziecko przykuca, robi nad głową daszek z rąk)
Główkę wychyliło, (dziecko rozchyla ręce i wychyla głowę)
na dwie nóżki skoczyło. (dziecko podskakuje)
Dzisiaj dowiesz się jak wygląda wiosna na wsi, wysłuchasz opowiadania, z którego dowiesz się co to znaczy „być docenionym”, „doceniać kogoś”. To trudne pojęcie dla małego dziecka ale wiem, że rodzice pomogą Ci zrozumieć jego znaczenie.
Usiądź wygodnie, poproś mamusię lub tatusia o przeczytanie opowiadania pani Dominiki Niemiec „Wiosna na wsi”. Słuchaj uważnie….
Dziadek Stasia mieszka na wsi. Dziś jest sobota, Staś nie ma w szkole lekcji i postanowił z rodzicami odwiedzić dziadka. Wyjechali z miasta skoro świt. Staś obserwował przez okno samochodu uciekające bloki i domy. Już po chwili nie było widać kominów fabryk i wysokich wieżowców, które dumnie pięły się w miejskiej dżungli. Z nosem w szybie Staś podziwiał zmieniający się krajobraz. Najpierw przejeżdżali przez miasta i miasteczka, które były coraz mniejsze i w których nie było już wieżowców, a jedynie małe domki przycupnięte przy uliczkach niczym kury na grzędach. Między kolejnymi miasteczkami rozciągały się połacie lasów i pól, nad którymi krążyły ptaki. Wiosna dawała o sobie znad, gdyż wszystko zieleniło się wkoło jak szalone. Po kilku godzinach Staś z rodzicami dotarł na miejsce. Dziadek przywitał wszystkich z wielkim entuzjazmem. Wyściskał mamę, tatę i wnuczka. Staś wskoczył dziadkowi na barana.
– Hura! Dziadku, jak tu pięknie, zupełnie inaczej niż mieście.
– O tak, zupełnie inaczej – potwierdził dziadek.
– Mam tu dużo pracy, muszę zasiać warzywa w całym ogrodzie. Może mi pomożesz, zuchu? – O, to my pójdziemy do domu i ugotujemy z tatą obiad. Będzie na was czekał, gdy wrócicie z ogrodu – zapowiedziała mama.
Tata z mamą znikli za drzwiami dziadkowego domu, a Staś z dziadkiem ruszyli w kierunku ogrodu. Do obsiania były spory kawałek terenu przy szklarniach i po sześć długich grządek znajdujących się we wnętrzu każdej z trzech szklarni. Staś z dziadkiem zabrali się do roboty. Do grządek wpadały ziarenka, z których miały wyrosnąć dorodne pomidory, marchewki, ogórki, pietruszki, sałaty, dynie i kabaczki. Dziadek kierował pracą Stasia i pomagał przykrywać mu ziarenka ziemią. – Teraz trzeba to wszystko dobrze podlać – zarządził. Staś już trzymał w ręku ogrodowego węża.
– Widzę, że doskonale wiesz, co potrzebne jest roślinom do wzrostu – z uśmiechem powiedział dziadek. Wszystkie grządki zostały dokładnie podlane i dziadek ze Stasiem mogli udać się do domu. – Umyjcie szybko ręce, podaję obiad! – krzyknęła mama z kuchni, słysząc wchodzących do domu Stasia z dziadkiem. Wszyscy zjedli obiad ze smakiem. Nie wiadomo, komu bardziej smakowały przygotowane przez mamę pierogi: czy dziadkowi, który dawno już ich nie jadł, czy też Stasiowi, który porządnie zgłodniał podczas prac w ogrodzie i pałaszował już drugą dokładkę obiadu. – Cieszymy się z mamą, że obiad wam tak smakuje. Uważaj, Stasiu, bo zaraz zjesz widelec razem z pierogiem – śmiejąc się, powiedział tata. – Dobrze, że ma apetyt – powiedział dziadek, głaszcząc wnuczka po głowie. – Jestem wam bardzo wdzięczny za to, że mnie odwiedziliście. To był pyszny obiad. A bez twojej pomocy, Stasiu, obsiewanie ogrodu zabrałoby mi dużo więcej czasu. Przydałby mi się taki pomocnik na co dzień . Nie dość, że szybko pracuje, to jeszcze sam wie, co i kiedy trzeba zrobić. Staś poczuł się naprawdę doceniony. Teraz już nie tylko czuł, ale i wiedział, że dziadek dostrzegł jego wysiłek i zaangażowanie. A i mama z tatą siedzieli przy stole uśmiechnięci. – Nareszcie ktoś docenił, to że gotuję – powiedziała mama. – Oj, przecież zawsze to doceniamy – odrzekł tata, dając mamie buziaka w policzek. – No właśnie. Przecież zawsze wszystko znika z naszych talerzy, a skoro tak, to znaczy, że wszystko nam smakuje. – Jednym słowem, czuj się zawsze doceniona, córeczko! – skwitował dziadek.
Zanim porozmawiacie sobie o opowiadaniu, o tym czego się z niego dowiedziałeś będziesz miał/-a chwilkę odpoczynku. Zapraszam do wysłuchania piosenki, możesz powtarzać fragmenty, które są Ci znane…
Podobało Ci się opowiadanie? Spróbuj opowiedzieć treść tego opowiadania. A może pobaw się z mamusią/tatusiem we wspólne opowiadanie: jedno zdanie Ty, drugie rodzic? . Jak myślisz, jakie emocje towarzyszyły bohaterom opowiadania? Czy już wiesz co to znaczy „doceniać kogoś”? Co to znaczy „czuć się docenionym”? Czy jest to przyjemne uczucie? Za co można kogoś docenić ? Czy wy czuliście się kiedyś docenieni? W jakiej to było sytuacji? Jak można komuś okazać, że się go docenia?
Weź teraz kartkę, kredki lub flamastry. Przypomnij sobie sytuację, w której czułeś się doceniony/-a i narysuj ją.
Troszkę się teraz poruszajcie:
„Kosiarze” – zabawa ruchowa, fabularyzowana – ćwiczenia ruchów obu ramion.
Przy włączonej dowolnej muzyce dziecko naśladuje ruchy kosiarzy (ruchy obu ramion jednocześnie – skręty tułowia). Gdy muzyka ustaje, kosiarze odpoczywają (dziecko siada ze skrzyżowanymi nogami). Zabawa jest kontynuowana, gdy rodzic ponownie włącza muzykę. A teraz zaproście rodziców do wspólnego tańca przy piosence o traktorze:
https://www.youtube.com/watch?v=p2pVf_QwpQ8 – jadę traktorem